Spełnione marzenia o czterech kółkach Jeszcze trzy dekady temu w Polsce o wiele łatwiej było…
Sposób na powiększenie bagażnika
Pakowanie wakacyjnego ekwipunku do samochodu urasta do rangi specjalizacji. A ponieważ moje auto nie jest z gumy, posiłkuję się dodatkowymi rozwiązaniami. Zresztą jak większość z kierowców. Możliwości jest wiele, zawsze znajdziemy rozwiązania spełniające nasze potrzeby. A to też podstawa udanego wypoczynku.
Na doczepkę
Najpopularniejszym sposobem na zwiększenie ładowności naszego samochodu jest klasyczny bagażnik dachowy. A raczej był, bo dziś zdecydowanie częściej wybieramy boks. Przede wszystkim ma formę zamykanego pudełka, które doskonale chroni zawartość przed czynnikami atmosferycznymi, jak i (niestety tacy też bywają) amatorami cudzej własności.
Dobór i montaż bagażnika czy boksu dachowego pozostawmy specjalistom z punktu sprzedaży. W lepszej sytuacji są właściciele samochodów wyposażonych w relingi czyli kombi i wszelkich odmian SUV–ów. Dzięki nim odpada zakup stopek mocujących całą konstrukcję do nadwozia samochodu. Z kolei na belkach poprzecznych możemy elastycznie decydować o rozmieszczeniu na przykład liczby uchwytów na rowery, a nawet kajak turystyczny.
Generalnie podczas wypełniania wnętrza boksu czy wykorzystania bagażnika musimy pamiętać o przewidzianym maksymalnym obciążeniu. Szczegółowe wartości znajdziemy w instrukcji obsługi np. samochodu. Zbagatelizowanie tych zaleceń może doprowadzić do zarwania się konstrukcji, co w optymistycznym scenariuszu skończy się porysowaniem dachu.
Większy samochód pozwala na kolejne rozwiązania przewozu wakacyjnego ekwipunku. Już przy takim kompakcie na dachu „ląduje” boks, zaś na haku bagażnik rowerowy. Ten niezwykle praktyczny patent znalazł w końcu uznanie i w polskich przepisach. Od stycznia 2016 roku mamy możliwość wyrobienia trzeciej tablicy rejestracyjnej przeznaczonej między innymi na taki bagażnik. W przypadku kontroli drogowej wymówką nie będzie brak czasu na jej uzyskanie. Wciąż bowiem obowiązują przepisy zabraniające zasłonięcia lub demontażu tablicy z nadwozia samochodu. Jednocześnie należy zadbać o sprawne oświetlenie zewnętrzne obrysu powiększonego w ten sposób pojazdu.
I jeszcze jedna rzecz – co zrobić z nieużywanym hakiem holowniczym. W starszych samochodach był on montowany na stałe i fizycznie nie da się go schować. W nowszych jest to już konstrukcja ze zdejmowaną kulą zaczepu, a więc należy ją bezwzględnie zdemontować. Najwygodniejszym rozwiązaniem jest składany i rozkładany automatycznie hak.
Niezależnie od wybranego rozwiązania, jazda z takim nadbagażem wymaga od nas ograniczenia prędkości. Dodatkowo każdy postój w trakcie podróży powinniśmy poświęcić na sprawdzenie jakości mocowania. I pamiętajmy o podwyższonym samochodzie przed próbą wjazdu do garażu czy parkingu podziemnego!
Przestrzeń bagażowa
Zanim przejdziemy do pakowania bagażnika ważna wskazówka odnośnie kabiny pasażerskiej. Ograniczmy do minimum przewożone w niej rzeczy. Już zwykła butelka plastikowa z napojem podrzucona siłą kolizji z innym pojazdem czy dachowania nabiera nie tylko prędkości, ale też masy. Uderzenie nią w głowę może mieć bardzo tragiczne konsekwencje. To samo dotyczy pozostałych przedmiotów, weźmy na przykład spray do czyszczenia kokpitu schowany w kieszeni drzwi. Jeśli już lubimy mieć pod ręką taki autokosmetyk wybierajmy go w formie nasączonych ściereczek.
Przed spakowaniem rzeczy do walizki czy torby myślę o ich rozmieszczeniu w bagażniku. Zdecydowanie wolę mieć jeden, duży bagaż (plus wspominany wielokrotnie organizer), niż dziesiątki luzem upchanych po kątach przedmiotów. Tak, ograniczam w ten sposób wykorzystanie każdej wolnej przestrzeni, ale…
Po pierwsze w przypadku awarii, np. przebicia koła, bez trudu sięgnę po zapas czy zestaw naprawczy. Po drugie mniej rzeczy łatwiej zabezpieczyć na czas transportu. A te podczas uderzenia w tył naszego samochodu przemieszczą się w naszą stronę. Jeśli więc w bagażniku znajdują się odpowiednie uchwyty do mocowania siatki lub elastycznych linek nie wahajmy się ich używać.
Układając rzeczy w bagażniku zawsze staram się zmieścić pod półką. W trakcie podróży zerkam od czasu do czasu w lusterko wsteczne, kontrolując tym samym sytuację na drodze czy zachowanie przymocowanych z tyłu rowerów. Po prostu kierowca powinien mieć oczy dookoła głowy.